Problemy szkolne
Dzieci ze związków niemałżeńskich
Kobietę niezamężną, która urodziła dziecko, uważano przez długi czas za zhańbioną, zaś dzieci nieślubne nabywano pogardliwie „bękartami" w odróżnieniu od dzieci urodzonych ze związków małżeńskich. Okazywanie podobnej pogardy i prześladowanie w opinii publicznej nieślubnych matek nie da się pogodzić z zasadami humanitaryzmu i etyki. Dziś wszystkie cywilizowane społeczeństwa odeszły od prawodawstwa dyskryminującego matki nieślubne i ich potomstwo. Zarówno matki, jak i nieślubne dzieci niczym się nie różnią w świetle przysługujących im praw społecznych od matek ślubnych i dzieci narodzonych ze związku małżeńskiego. Nie ulega wątpliwości, że postawa moralna przyjęta początkowo przez opinię publiczną ma na celu ochronę instytucji rodziny i reprezentowanych przez nią wartości. Rodzina jest podstawą każdego społeczeństwa, leży więc w interesie społecznym, aby strzec jej trwałości. Nie oznacza to jednak, że ta ochrona interesu społecznego może znaleźć wyraz tak brutalny i nieludzki, jak to się jeszcze i dziś niestety obserwuje w niektórych środowiskach, gdzie zapomina się, że każdej istocie ludzkiej należą się wszystkie ludzkie względy. Obrona interesu publicznego, która prowadzi do cierpienia i udręki niewinnej istoty, jaką jest nieślubne dziecko, a także i jego matka, która bardzo często pada ofiarą łatwowierności i własnego niedoświadczenia, ma mało wspólnego ze świadomą postawą obywatelską; wiele natomiast wspólnego z ograniczeniem umysłowym, zacietrzewieniem i zwichnięciem równowagi emocjonalnej. Zdarzają się kobiety, które bardzo pragną mieć dziecko, ale nie życzą sobie wyjść za mąż i założyć normalnej rodziny. Kobiety te są często niezależne materialnie i życiowo zupełnie usamodzielnione. Stawiają one skutecznie czoło opinii publicznej i nie tracąc ani swojej pozycji zawodowej, ani społecznej zostają matkami bez zawierania związku małżeńskiego. Znacznie częściej jednak niezamężna kobieta, która stała się matką, jest w ciężkiej sytuacji materialnej i nie potrafi się bronić przed atakami opinii swojego środowiska. Kobieta taka zasługuje na współczucie i pomoc. Trzeba również pomyśleć o dziecku, któremu trudniej jest w tych warunkach zapewnić opiekę, niż gdyby urodziło się ze związku małżeńskiego. U ludzi spotyka się jednak znacznie częściej niewyrozumiałą i moralizatorską postawę niż gotowość okazania pomocy. Opinia publiczna bywa często w tych sprawach niesprawiedliwa również dlatego, że łatwiej znajduje słowa potępienia dla nieślubnej matki niż dla ojca, którym się znacznie mniej interesuje. A jest on przecież tak samo odpowiedzialny za wytworzoną sytuację jak kobieta. Moralne i materialne trudności, na jakie narażona jest niezamężna matka, są bardzo często przyczyną jej psychicznego załamania. Kobieta chwyta się desperackich środków ratunku, które miewają tragiczne konsekwencje. Do niedawna jeszcze obawa przed opinią publiczną skłaniała niejedną kobietę do nielegalnego pozbycia się płodu, co miało dla jej zdrowia jak najgorsze konsekwencje, rozciągające się na całe życie. Bez względu na to czy ciąża jest wynikiem związku legalnego, czy nie, czy powstała w następstwie świadomego pragnienia macierzyństwa, czy też jest skutkiem niepożądanym lekkomyślnej przygody — miejsce dla nowego człowieka, nowego członka rodziny i obywatela musi być zapewnione. Troska otoczenia o jego pomyślny rozwój, o szczęśliwe dzieciństwo i młodość musi zająć miejsce moralizatorskich medytacji. Rodzice stwierdzający ciążę u niezamężnej córki w okresie nie dopuszczającym już jej legalnego przerwania najlepiej zrobią, jeżeli zajmą się od razu przygotowaniem warunków najpomyślniejszego donoszenia tej ciąży, najbezpieczniejszego odbycia porodu i najbardziej życzliwego przyjęcia przez otoczenie nowego członka rodziny. Jeżeli postąpią inaczej, poddając się nastrojom rozgoryczenia i gniewu, nie zmniejszą przez to i tak spadającego na nich ciężaru obowiązków, a przez nieprzemyślane posunięcia doprowadzą do załamania się dziewczyny, do utraty jej zdrowia, do zwichnięcia psychiki, spaczenia charakteru. Brutalność i szykany ze strony rodziców odbiją się ujemnie na rozwoju mającego się narodzić dziecka. Dziecko i tak zjawi się w tej skłóconej rodzinie, lecz los jego stanie się oskarżeniem dla wszystkich. Rodzice nie mogą nie zdawać sobie sprawy, że ciąża i macierzyństwo młodocianej córki są w jakimś stopniu również wynikiem ich własnych zaniedbań wychowawczych, wynikiem obłudnego przymykania oczu na sprawy, które od dawna nie były wszak dla nich zupełną tajemnicą, lecz wymagały otwartej i szczerej rozmowy oraz poinformowania dziewczyny o sprawach, które — jako kobieta zdolna do urodzenia dziecka — powinna wiedzieć. Dzięki mądrej i przewidującej postawie rodziców można uratować zawsze wiele. Natomiast godna potępienia jest postawa rodziców, którzy w panicznej obawie przed opinią publiczną stają się pierwszymi i najsurowszymi oskarżycielami swojej córki, zostawiając ją w trudnej sytuacji życiowej samą, bez pomocy i często bez środków do życia. Odrębnym zagadnieniem jest ciąża nieletniej. W myśl naszego kodeksu karnego spółkowanie z osobnikiem liczącym mniej niż ukończonych 15 lat życia zalicza się do ,,czynów nierządnych" i jako takie jest karalne, choćby stosunek doszedł do skutku za zgodą nieletniej i nie nosił cech gwałtu. Ciąża nieletniej może być przerwana na życzenie rodziców, o ile nie ma przeciwwskazań lekarskich. Przed wojną rodziło się w naszym kraju około 6% dzieci ze związków niemałżeńskich. ówczesne przepisy prawne były wyrazem wyraźnej dyskryminacji tych dzieci. W metryce dziecka musiały figurować przez całe życie (w rubryce ojca) hańbiące litery NN. Matka nie miała prawa dochodzenia ojcostwa swojego dziecka i nawet w przypadku, gdy ojcostwo nie budziło z punktu widzenia prawnego wątpliwości, dziecko nie miało prawa dziedziczenia po ojcu. Dziecko pozamałżeńskie musiało nosić nazwisko matki nawet wówczas, gdy ojciec przyznawał się do ojcostwa. Matka traciła prawo do dochodzenia alimentów, jeżeli znalazł się choć jeden świadek, który mógł poświadczyć, że utrzymywała ona również stosunki z innym mężczyzną. Dziecko ze związku niemałżeńskiego mogło być adoptowane dopiero po ukończeniu 21 roku życia i to przez osobnika, który ukończył już 50 lat.
“
Okres przekwitania
Kiedy w wieku 44—50 lat ustaje miesiączkowanie, mówimy, że kobieta przechodzi okres przekwitania Istota zmian, które się dokonują w ustroju kobiety w tym czasie, polega na ustaniu cyklicznego procesu dojrzewania jajeczek w jajnikach i wydalania ich przez jajowody do macicy. Zmiany jednak nie zachodzą tylko w samych jajnikach, dotyczą one także przysadki mózgowej, tarczycy i innych narządów. W wyniku przekwitania kobieta traci zdolność rodzenia dzieci.”